środa, 20 listopada 2013

No naprawdę.

Wypadałoby coś może czasem stuknąć.
Obserwuję ostatnio różne bitwy, bitweczki na różnych blogach i nie rozumiem. Że jak mama pisze o kupie i zjedzonej zupie to już jest blog parentingowy i koniec. A jak zdjęcia pstryka to fasziony czy inne lajfstajly. No nie wiem. Dobrze, że nie miałam aspiracji. Bo nie wiem do której szufladki bym się włożyła.

Dla marudzących? Rzadko piszących? I zawsze mi się wydaje, że rzadko się pisze przez żadko. Taki defekt mózgu.

I alergię mamy na pokładzie. I niewiadomo na co. I na pewno nie mam 350 zł na prywatne badania krwi, o wizycie już nie wspominając. Jakbym była przewidującym człowiekiem to bym Młodego zapisała pół roku temu na wizytę. A tak to dupa. Czy też inna część ciała. Z wysypką jednakowoż.

piątek, 24 maja 2013

Chustka

Wybrałam się dziś do tesco skuszona ich promocją 30% mniej przy zakupie 3  zabawek. I niczego nie znalazłam co mogłabym kupić młodemu :-(  W ramach pocieszenia przespacerowałam się w stronę książeczek dla dzieci. I znalazłam coś ciekawego-3 książeczki za 9.90  :) takie promocje to lubię... I gdy już miałam odchodzić, zobaczyłam. Do tej pory jeszcze nie yrafiłam na książkę Chustki. A tu stała i czekała aż ją zobaczę. Otworzyłam na chybił trafił i jak zawsze uderzyła mnie ta niezwykła mądrość Joasi. Przez kilka miesięcy śledziłam jej zmagania na blogu. Aż do ostatniego wpisu. Stałam w markecie, dookoła pełno ludzi a mi łzy poleciały gdy otworzyłam na ostatnim wpisie. Nie wiem, nie rozumiem tego nadal, pomimo tylu miesięcy nadal mam Chustkę w głowie. Choć byłam tylko przechodniem zaglądającym przez okno-brakuje mi Jej wpisów. Gdy myślę o Jej Synku, wielka gula rośnie mi w gardle.  Życie nie jest sprawiedliwe.

piątek, 26 kwietnia 2013

pierwsza 30 i pierwsza 100 ;)

Że trzydziechę skończyłam to już sie pochwaliłam. Ale muszę też się pochwalić, że osiągnęłam też pierwszą setkę. Setkę wyświetleń bloga :) I wiem, że dla większości blogerów/blogerek taka suma jest śmieszna bo mają tyle wyświetleń w ciągu jednego dnia. Mnie cieszy moja setka. Bo to oznacza, że ktoś mnie odwiedza. Ktoś poświęca swój cenny czas na zerknięcie na moje słowa. Dziękuję :)

30

Czekałam, bałam się. Nie wiedziałam jak to będzie. Pamiętam skończone 18, które przywitałam płaczem i wielkim stresem. 20 nie pamiętam.

30

Było mi dziś z tym dobrze i spokojnie. Żadnego o mój boże o mój boże jestem już stara. Spojrzałam sobie rano w oczy i nic się nie zmieniło.

30

Cieszę się. To tak jakby czekanie wreszcie się zakończyło i okazało się że jest fajniej niż myślałam.

Skończył się pewien etap. Już nigdy nie będę dwudziestką... I nie jest mi z tym ani odrobinę źle :)

Przynajmniej dzisiaj ;P

sobota, 20 kwietnia 2013

brak drzemki dziecka a stan psychiczny matki

No nie wiem.  Nie byłam przygotowana. Z dnia na dzień, odrzucił drzemkę a ja straciłam przynajmniej dwie godziny oddechu w utarczkach codziennych. I nagle nie ma. Spędzamy 12 h dziennie razem. Sami.  Czy raczej sama. Wiedziałam że to kiedyś nastąpi, a i tak mnie zaskoczył. Nie wiem, nie daję rady. Mam wrażenie, że ciągle walczymy. Że ciągle przegrywam.

środa, 10 kwietnia 2013

zderzenie z dwulatkiem

Przychodzą takie dni. Siedzę przed Tobą i bardzo się staram. Unieruchomić ale nie zrobić krzywdy. Unieruchomić i nie pozwolić Ci zrobić mi krzywdy. Są takie dni kiedy muszę wyjść z pokoju bo czuję że zaraz wybuchnę i skończy się świat. Są takie dni. Stoję nad w połowie umytymi naczyniami. I płaczę. I myślę o tych wszystkich mamusiach, które tak słodko piszą jak sobie cudownie radzą  z małymi czortami. Jak im tłumaczą że ach tak nie wolno nu nu nu. I to POMAGA. A ja mogę co najwyżej płakać nad brudnym kubkiem. Nie lubię tych dni. Nie lubię nie pamiętać, że bywało inaczej. Skuteczniej. Ale dziś jest właśnie ten dzień. Dzieńdobrydowidzenia jestem anika. Nie radzę sobie.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

zaklinanie wiosny

Bazie kupione kilka tygodni temu wypuściły zielone listki, uznałam że to wystarczający znak. Bazie stoją w ciemnym kącie, daleko od okna. Muszą zatem wiedzę o pogodzie czerpać z kosmosu. Lub mają wifi i sprawdzają googla. Nie ważne. Będzie wiosna. I tej wersji się trzymając wstawiłam właśnie pranie z wiosennymi kurtkami. Żeby nie było że przegapiłam baziowy cynk.  Choć jak na razie wiosna sprytnie chowa się za zimnym wiatrem :( Młody do wiosny przygotowany ubraniowo dzięki kilku wypadom do komisów. Dziś trafiłam cudo czapeczkę a tylko tego nam brakowało.

niedziela, 3 marca 2013

Kaszlemy

I kaszleć nie przestajemy. Młody złapał wirusa kaszlowo-smarkowego i trzyma go już półtora tygodnia. Niestety skończyło się antybiotykiem, bo sobie trzymał paskudztwo na oskrzelach. Mamusi też przekazał, co sobie będzie żałował. Dawno mnie tak nie siekło chorobowo. Młody po nocach nie spał, co mi absolutnie nie pomagało w zdrowieniu. Generalnie to ciężkie czasy były. W sumie nadal są bo jak się lepiej poczuł to mu się przypomniało, że matkę to buntem dwulatka trzeba trochę pomęczyć i teraz siedzimy sobie trochę w okopach i sprawdzamy kto kogo przetrzyma.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Śnieżnie :(

W zeszłym tygodniu wreszcie dostałam informację, że zamówione Duplo dla Młodego jest już do odbioru. Miałam iść następnego dnia...nasypało tyle śniegu, że mogłam zapomnieć o przepchnięciu się przez chodniki z wózkiem. OK. Z różnych przyczyn nie mogłam odebrać w innym terminie i zaplanowałam wyprawę dopiero na jutro. Właśnie sypie śniegiem... Jakaś klątwa czy co?

środa, 13 lutego 2013

Najtrudniejszy pierwszy krok...

Dłuższy czas temu stwierdziłam, że posiadany dotychczas blog zaczął mnie uwierać. Zakładałam go ładnych kilka lat temu, jako zupełnie inna osoba, z innym stanem cywilnym, z innymi planami na resztę życia. Życie potoczyło się szybciej niż planowałam. Pojawił się facet, który przewrócił mój świat do góry nogami. Podjęłam kilka trudnych decyzji, połamałam kilka światopoglądów i własnych wyobrażeń na mój temat. Nie będę tu streszczać swojego życia. Teraz, kilka lat później uznałam, że nie mogę już prowadzić starego bloga. Potrzebuję czegoś, kogoś nowego. Nowej osobowości internetowej. Takiej, która będzie mną, nadaną przeze mnie, bo tamta była stworzona przez kogoś innego. Po bardzo długich przemyśleniach narodziła się anika. Narodziłam się ja. Jak będzie z nowa mną? Nie wiem. Świeży start to coś odświeżającego :) Zobaczymy.
Witajcie w moich świeżo malowanych progach.