No nie wiem. Nie byłam przygotowana. Z dnia na dzień, odrzucił drzemkę a ja straciłam przynajmniej dwie godziny oddechu w utarczkach codziennych. I nagle nie ma. Spędzamy 12 h dziennie razem. Sami. Czy raczej sama. Wiedziałam że to kiedyś nastąpi, a i tak mnie zaskoczył. Nie wiem, nie daję rady. Mam wrażenie, że ciągle walczymy. Że ciągle przegrywam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz