piątek, 26 kwietnia 2013

pierwsza 30 i pierwsza 100 ;)

Że trzydziechę skończyłam to już sie pochwaliłam. Ale muszę też się pochwalić, że osiągnęłam też pierwszą setkę. Setkę wyświetleń bloga :) I wiem, że dla większości blogerów/blogerek taka suma jest śmieszna bo mają tyle wyświetleń w ciągu jednego dnia. Mnie cieszy moja setka. Bo to oznacza, że ktoś mnie odwiedza. Ktoś poświęca swój cenny czas na zerknięcie na moje słowa. Dziękuję :)

30

Czekałam, bałam się. Nie wiedziałam jak to będzie. Pamiętam skończone 18, które przywitałam płaczem i wielkim stresem. 20 nie pamiętam.

30

Było mi dziś z tym dobrze i spokojnie. Żadnego o mój boże o mój boże jestem już stara. Spojrzałam sobie rano w oczy i nic się nie zmieniło.

30

Cieszę się. To tak jakby czekanie wreszcie się zakończyło i okazało się że jest fajniej niż myślałam.

Skończył się pewien etap. Już nigdy nie będę dwudziestką... I nie jest mi z tym ani odrobinę źle :)

Przynajmniej dzisiaj ;P

sobota, 20 kwietnia 2013

brak drzemki dziecka a stan psychiczny matki

No nie wiem.  Nie byłam przygotowana. Z dnia na dzień, odrzucił drzemkę a ja straciłam przynajmniej dwie godziny oddechu w utarczkach codziennych. I nagle nie ma. Spędzamy 12 h dziennie razem. Sami.  Czy raczej sama. Wiedziałam że to kiedyś nastąpi, a i tak mnie zaskoczył. Nie wiem, nie daję rady. Mam wrażenie, że ciągle walczymy. Że ciągle przegrywam.

środa, 10 kwietnia 2013

zderzenie z dwulatkiem

Przychodzą takie dni. Siedzę przed Tobą i bardzo się staram. Unieruchomić ale nie zrobić krzywdy. Unieruchomić i nie pozwolić Ci zrobić mi krzywdy. Są takie dni kiedy muszę wyjść z pokoju bo czuję że zaraz wybuchnę i skończy się świat. Są takie dni. Stoję nad w połowie umytymi naczyniami. I płaczę. I myślę o tych wszystkich mamusiach, które tak słodko piszą jak sobie cudownie radzą  z małymi czortami. Jak im tłumaczą że ach tak nie wolno nu nu nu. I to POMAGA. A ja mogę co najwyżej płakać nad brudnym kubkiem. Nie lubię tych dni. Nie lubię nie pamiętać, że bywało inaczej. Skuteczniej. Ale dziś jest właśnie ten dzień. Dzieńdobrydowidzenia jestem anika. Nie radzę sobie.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

zaklinanie wiosny

Bazie kupione kilka tygodni temu wypuściły zielone listki, uznałam że to wystarczający znak. Bazie stoją w ciemnym kącie, daleko od okna. Muszą zatem wiedzę o pogodzie czerpać z kosmosu. Lub mają wifi i sprawdzają googla. Nie ważne. Będzie wiosna. I tej wersji się trzymając wstawiłam właśnie pranie z wiosennymi kurtkami. Żeby nie było że przegapiłam baziowy cynk.  Choć jak na razie wiosna sprytnie chowa się za zimnym wiatrem :( Młody do wiosny przygotowany ubraniowo dzięki kilku wypadom do komisów. Dziś trafiłam cudo czapeczkę a tylko tego nam brakowało.